Mam to szczęście, że pamiętam jeszcze czasy bez komputerów i komórek. Mam to szczęście, że od dziecka byłam oswojona z nowymi technologiami i biegle się nimi posługuję. Stojąc jedną nogą w świecie analogowym, a drugą w cyfrowym, mogę czerpać z zalet obu sposobów notowania. Podzielę się z Wami moimi wspomnieniami z pisania na papierze, i odkryciami z „nowych czasów”, w których królują cyfrowe notatki.
Wczoraj – papierowe wspomnienia
To, co dla mojego pokolenia jest nowością i czymś niezwykłym, coś, co wciąż jeszcze podziwiam i co mnie ekscytuje, będzie dla kolejnych pokoleń codziennością albo nawet historią. Pamiętam liceum, gdy na dwóch godzinach lekcji historii powstawały wielostronicowe elaboraty formatu A4.
Nawet nie czułam już bólu ręki od pisania – przy wielu godzinach spędzanych codziennie w szkole była to norma. Ponadto w liceum pisałam piórem, dzięki czemu nie trzeba było używać takiej siły do pisania, a i charakter pisma miałam ładniejszy.
To było kilkanaście zaledwie lat temu. Niby tak niewiele, jednak niezwykłe dla mnie jest pomyśleć, że nie tylko nie miałam wtedy komórki ani laptopa. Dopiero, gdy byłam w pierwszej klasie liceum, doczekaliśmy się w domu telefonu stacjonarnego!
Na studiach również robiłam notatki na papierze, choć coraz częściej zdarzało się, że można było zdobyć gotowe skrypty czy slajdy prezentacji od profesorów. Szczęśliwą posiadaczką laptopa zostałam dopiero w grudniu 2005. Nie zmieniło to jednak nic w sposobie notowania.
Początki cyfrowej ery pomagały w ściąganiu
Przypominam sobie, jakim szałem w liceum było dla nas, gdy jedna dobroduszna osoba robiła ściągi dla całej klasy na komputerze i drukowała w domu. To było nowością, dzięki której można było na małej powierzchni zawrzeć znacznie więcej faktów, niż pisząc wszystko ręcznie. Nie mówiąc już o możliwości zrobienia dowolnej liczby kopii.
Nie wiem, jakie stosuje się teraz metody na ściąganie, ale wiem, jakie wspaniałe sposoby istnieją na zachowywanie zawartości wykładu. No właśnie – w dzisiejszych czasach trudno to nawet już nazywać „notatkami”, bo można nawet nagrywać wykłady w audio czy wideo. Podczas studiów mój kolega nagrywał niektóre wykłady na dyktafon cyfrowy. Była to dla mnie nieoceniona pomoc w przygotowaniu do egzaminów. Studiowałam wówczas w Berlinie. Mimo biegłej znajomości niemieckiego, nie zawsze mogłam wyłapać wszystkie niuanse.
Ukryte zalety notatek analogowych
Pisanie odręczne ma dla mnie jeszcze jedną, niezaprzeczalną zaletę: jestem wzrokowcem, w dodatku zapamiętującym jeszcze lepiej rzeczy poprzez zwykłe przepisywanie. Dla mnie plusem pisania podczas wykładów była możliwość… rysowania wzorków w zeszycie. ;-) Tak, wiem, jak to brzmi, jednak to pomagało mi w koncentracji (nie potrafię usiedzieć spokojnie przez półtorej godziny wykładu, jeśli nie zajmuję czymś dodatkowo rąk czy umysłu). Kto z Was nie robił choć raz tego, np. rozmawiając przez telefon?
Dziś – cyfrowe notatki
Jakie możliwości mamy teraz? Jest ich zapewne bardzo dużo, choćby pisanie w wysłużonym Wordzie (czego jednak nie polecam, bo nie lubię i już). Wprawdzie studia już dawno są dla mnie historią, ale nadal bywam na różnorakich szkoleniach, warsztatach i wykładach, podczas których przydaje się notowanie. I do tego celu mam genialne narzędzie: Evernote*.
* Link partnerski – jeśli się zarejestrujesz z niego oraz zainstalujesz apkę na telefonie lub program desktopowy, Ty dostajesz miesiąc Evernote Premium w prezencie, a ja zbieram punkty i też mogę dostać Evernote Premium – dobrze, czy dobrze? :)).
W skrócie jest to aplikacja, która służy do notowania wszystkiego. Notatki można łączyć w notatniki i oznaczać tagami. Jest niezwykle przydatna na wielu polach. Świetną opcją jest możliwość udostępniania notatek oraz współdzielenia notatników.
Aplikacja już w wersji darmowej ma ogromne możliwości i do większości celów jest to absolutnie wystarczające. Ja się przełączyłam na wersję Premium dopiero po roku używania, gdy miesięczny transfer 60 MB mi przestał wystarczać.
Prosty przykład użycia Evernote
Dziś byłam na szkoleniu na temat programowania, które prowadził dla mnie i mojej przyjaciółki mój Tata. Miałam ze sobą tablet z dopinaną klawiaturą (genialny wynalazek!) i większość rzeczy zapisywałam po prostu w postaci wypunktowanej notatki. Ale częścią wykładu były też ilustracje na flipcharcie i pokaz użycia jednego z języków programowania na dużym ekranie.
Trudno takie rzeczy szybko i sprawnie przenosić na formę tekstową, a rysowanie mimo wszystko nie wychodzi najlepiej, gdy nie ma się „rysika”. W związku z tym te części po prostu …sfotografowałam tabletem i automatycznie wylądowały one w notatce, ponieważ aparat jest również częścią Evernote.
W tym wypadku edycja zdjęć ograniczyła się do przycięcia ich, jednak program łączy się z inną aplikacją – Skitch, który pozwala na proste oznaczenia ilustracji np. w postaci strzałek czy tekstów. Można też zamazać pikselami wybrany obszar (zobacz na obrazku powyżej, jak wyglądają moje cyfrowe notatki z tego wykładu).
Dzięki temu, że pisze się na żywo, po zakończeniu wykładu można od razu podzielić się notatkami z innymi osobami. Evernote ma świetną wyszukiwarkę, więc znalezienie odpowiedniego tekstu nie sprawia żadnych problemów. Program można uruchomić zarówno z poziomu przeglądarki, jak i jako niezależną aplikację desktopową lub na urządzenia przenośne (smartfony, tablety).
Efekt uboczny dobry dla zdrowia
Cyfrowe notatki mają jeszcze jeden plus: nie zajmują potem całych regałów, będąc siedliskiem kurzu. Jednocześnie nie przyczyniają się do nadwyrężania kręgosłupa. ;-) Wystarczy nosić ze sobą jedno małe lekkie urządzenie, nie potrzeba kilku zeszytów i książek.
A Ty jakie sposoby notowania preferujesz? Wolisz cyfrowe notatki, czy wersję papierową? Dlaczego wybierasz taką, a nie inną formę? A może masz jakiś ulubiony program do notatek? Podziel się w komentarzu swoimi doświadczeniami!